Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
humanoid Administrator
Dołączył: 20 Gru 2005 Posty: 692 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Czw 15:46, 19 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Ciało zastrzelonego mężczyzny musiało spaść kilkadziesiąt metrów niżej prosto do wody, Zorbar nie spostrzegł trupa, a Thomas potwierdził jego domysły skinieniem głowy.
- Puśćcie mnie... Jestem szlachetnie urodzony - spojrzał po wszystkich - domyślam się że tylko ja spośród tu obecnych, jeśli coś mi się stanie - Watts popatrzył na zakrwawioną kolbę strzelby i uśmiechnął się - to zostaniecie srogo ukarani. - Watts wyprostował się przygotowując strzelbę do uderzenia – Złodziej i oszust Theodosius został skazany na śmierć. – rycerz zaczął mówić znacznie szybciej – Wyrok wydał sąd najwyższy w porozumieniu z radą miasta. Ja jestem tylko katem. Nie mam osobistych waśni z tymże łotrem. – skrzywił się – czy ktoś może mi zdjąć nagolenniki? Parzą w nogi... są... połączone w jeden... unieruchomiły mnie... to czary prawda? – popatrzył po wszystkich – Wypuśćcie mnie... Nie doniosę radzie o waszej interwencji... zeznam że to jacyś zbóje nas zaatakowali jeśli chcecie... To tylko moje zadanie... Nic więcej... – spojrzał po twarzach drużyny w dramatyczną miną wystraszonego dziecka.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Jakub
Dołączył: 06 Sty 2006 Posty: 469 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 20:39, 19 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
A to paradne... mówię, na chwile odrywając się od przemywania ran Theodosiusa, ale mója twarz nie wyraża wcale zadowolenia, Wyrok śmierci na szlachcica w ciągu paru godzin i to bez rozprawy przed radą miasta... zamyślam się na chwile nie znam się na imperialnym prawie, ale z tego co mi wiadomo oszustw i kradziezy nie karze sie smiercia. Powoli wstaja na kolana, zauważywszy ze od kilku sekund wycieram juz czystą twarz Theodosiusa i kieruje się w stronę spętanego Mów co wiesz i nie łżyj. Komu zależy na tak szybkiej śmierci szanownego Lorda, kim są te zakapturzone postacie i czemu jeden z nich wolał skoczyć z urwiska niż odpowiedzieć na nasze pytania. Mów! Przez całą wypowiedz nie podnoszę głosu, jedynie ostatnie słowo wypowiadam odrobinę głośniej.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
humanoid Administrator
Dołączył: 20 Gru 2005 Posty: 692 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pią 15:07, 20 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Rycerz przełknął ślinę.
- Wyrok nie dotyczy zwykłych oszustw... tylko... – zawahał się - podszywanie się pod szlachcica... i wiele oszust z tym związanych... to nie jest taki szybki proces, tu nie chodzi o wczorajsze zamieszki... Ci ludzie – rozejrzał się po „towarzyszach” – to żołnierze... A tamten nie zeskoczył z urwiska w próbie samobójczej tylko na półkę kilka metrów niżej... tam jest naturalny gzyms którym można dostać się do małej jamy... jeśli nie żyje to musiał go zastrzelić wasz przyjaciel...- mówił szybko i nerwowo – A wracając do Theo... to... gdyby miasto się dowiedziało że żył jak pan ale bez tytułu to wszyscy zamożni szlachcice którzy mieli z nim do czynienia byli by okryci hańbą... to miało być załatwione po cichu... powtarzam. Jestem tylko żołnierzem... wykonuje rozkazy...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Tomek
Dołączył: 05 Sty 2006 Posty: 939 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Sob 16:43, 21 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Skinieniem głowy dziękuję Barleyowi. Nie zmieniając pozycji odzywam się z trudem. Jednak w moim głosie słychać zniecierpliwienie, choć może jest to tylko złość.
Nieprawda... Działa poza... prawem.
Znów milknę, nie jestem w stanie powiedzieć więcej. Oddycham próbując nie zakrztusić się krwią.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
humanoid Administrator
Dołączył: 20 Gru 2005 Posty: 692 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Sob 17:06, 21 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Na słowa Theodosiusa, rycerz wyraźnie się zirytował i wybuchł wściekłością.
- Łżesz kmiocie! Działam z rozkazu prawomocnych! Nigdy nie działałem poza prawem! Mam rozkazy! Jestem żołnierzem a do takich oszustów stosujemy prawo niczym na wojnie... Takie jest prawo... Takie mam rozkazy... – spojrzał z pewnością po drużynie – Ty sukinsynu! – rycerz splunął śliną wymieszaną z krwią na twarz Theodosiusa, oblicze jego stało się poczerwieniałe, zaczął się szarpać starając się przysunąć do „szlachcica”, wrzeszcząc –Sukinsynu! – krzyczał zagryzając zęby z nienawiścią – Zabiję Cię! Gołymi rękami strzaskam ci czaszkę! Nie słuchajcie go bo będzie mglił wam oczy!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Mariusz
Dołączył: 07 Sty 2006 Posty: 328 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Sob 18:18, 21 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Kucam i przytrzymuję mocno szarpiącego się rycerza
Uspokój się.
Po jaką cholerę tak się nad nimi znęcałeś jeśli nie miałeś żadnych osobistych przesłanek i wykonywałeś tylko rozkazy?
Czyje rozkazy dokładnie?
Na razie w ogóle mnie nie przekonujesz, a możesz sobie wyobrazić jak kiepsko się to może dla ciebie skończyć w tej sytuacji...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
humanoid Administrator
Dołączył: 20 Gru 2005 Posty: 692 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Sob 18:30, 21 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Mężczyzna uspokoił się nieco i zaczął mówić głośno, wystraszonym tonem:
- To miało wyglądać na napaść... na rozbój... wszyscy go nienawidzą więc nie było by trudno uwierzyć że ktoś się tego dopuścił... - skrzywił się i wypluł krew z ust, językiem wybadał rozciętą wargę - Rozkazy dostałem od... dowództwa... zrozumcie... nie mam powodów do kłamstwa... wiem że dla mnie to wygląda czarno ale to jest moja praca nic więcej...
Theodosius słysząc słowa rycerza jakby otrzeźwiał, podparł się zwinni na łokciu i przekrwionymi oczami spojrzał na mężczyznę. Twarz drżała mu lekko, na czole pomiędzy rozcięciami ujawniły się fioletowe żyły mogące oznaczać wysiłek jak i niepohamowaną złość. Patrzył na niego przenikliwie... oddychał głęboko...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Tomek
Dołączył: 05 Sty 2006 Posty: 939 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Sob 18:41, 21 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
On nazywał mnie mutantem... Jest sierżantem dworu Nuln... Skurwysyn!
Mówiąc ostatnie słowa z całej siły odpycham się rekami od ziemi i wkładając w to wielki wysiłek, podnoszę się. Stoję przez mgnienie oka, nie jestem w stanie utrzymać równowagi, udaje mi się podnieść jedynie pięść do góry i z impetem powodowanym upadającym ciałem próbuję trafić rycerza w twarz. Wszystko to trwa dosłownie chwilę, po której znów leżę na ziemi, oddychając ciężko, a z moich świeżo zagojonych ran twarzy powoli zaczyna sączyć się krew. Z każdą chwilą coraz więcej krwi.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
humanoid Administrator
Dołączył: 20 Gru 2005 Posty: 692 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Sob 19:07, 21 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Rycerz trafiony w twarz zachowując świadomość i trzeźwość myśli z impetem opadł czołem na potylicę leżącego Theodosiusa. "Szlachcic" skrzywił się z bólu a z twarzy popłynął nowy strumień krwi. Rycerz zamachnął się głową do powtórnego uderzenia...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
humanoid Administrator
Dołączył: 20 Gru 2005 Posty: 692 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Nie 9:54, 22 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Drugi ze spętanych mężczyzn od kilku chwil leżał spętany nieruchomo, z ust płynęła mu ślina, co chwila jeszcze drżał jakby miał gorączkę. Gdy rycerz rzucił się z atakiem na Theodosiusa, odziany w ponure ciemne kolory, oprych ocknął się i lekko nieobecnym wzrokiem zaczął rozglądać się dookoła jakby nie zwracał uwagi na drużynę.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Jakub
Dołączył: 06 Sty 2006 Posty: 469 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Nie 13:06, 22 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Widząc, że "szlachcic" szykuje się do ponownego uderzenia, podrywam się i kopie go w twarz, zanim zdazy zadac kolejny cios. Dobry pies... spluwam przez ramie, brzydzac sie przemocy ktorej wlasnie sie doposcilem. ...ale dlugo juz nie będzie kąsać. Powinniśmy stąd niedlugo odjechać, w mieście mogą zacząć się niepokoić, że tak dlugo ich nie ma i dopiero możemy wtedy wpaść w kłopoty, jak nam pół garnizonu na głowę spadnie. Kończąc wypowiedz, zwracam się w strone Redhilla i zabieram się za przemywanie jego ran.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Mariusz
Dołączył: 07 Sty 2006 Posty: 328 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Nie 15:22, 22 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Dopiero zachowanie Theodosiusa i drugiego lorda zdaje się wyprowadzać mnie z równowagi, a potem jeszcze gnom...
Patrzę na Barleya ze zdziwieniem
Co Ty robisz?
Nachylam się nad rycerzem i przepycham go kawałek dalej od młodego lorda
Przecież Theodosius mówił, że on działa na własną rękę. Nie musimy się więc tym chyba martwić
Odwracam się do spętanego mężczyzny
Nie próbuj się szarpać
Zaczynam go przeszukiwać, cały czas zachowując ostrożność
Thomasie, mógłbyś przeszukać resztę?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Jakub
Dołączył: 06 Sty 2006 Posty: 469 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Nie 19:12, 22 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Nie odwracając głowy w stronę Zorbara. Nic nie robie... co najwyżej niedopuszczam żeby jeden drugiemu nie rozwalił czaszki, poza tym to nic. Skończywszy przemywać rany Redhilla, podchodzę do drugiego spętanego, szturchnięciem w bok upewniam się że mnie słyszy. Kim jesteś? Komu służysz? Co mieliście tu zrobić i z czyjego rozkazu? Oraz jak szybko może twoj kompan sprowadzić posiłki.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
humanoid Administrator
Dołączył: 20 Gru 2005 Posty: 692 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pon 18:40, 23 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Po kopnięciu przez Barleya rycerz skrzywił się i zaklął a na jego twarzy pojawiła się plama krwi płynąca z rozciętej wargi...
Gdy Barley zaczął opatrywać Redhilla, ten ocknął się nieco... Spojrzał na gnoma i skrzywił się z bólu. Po jego policzku spłynęła brodząc w skrzepie, łza. Oddychał ciężko.
Thomas zaczął przeszukiwać oprychów...
Gdy Barley zwrócił się do drugiego z uwięzionych mężczyzn, osobnika z twarzą mordercy i gwałciciela, ten splunął prosto w twarz czarodzieja...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Małe Szare Bure
Dołączył: 07 Sty 2006 Posty: 293 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pon 18:48, 23 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Stojąc przy wozie obserwuję całą sytuację ze skrywanym zainteresowaniem, nie mówiąc nic. Widząc zachowanie tu zebranych podchodzę zdecydowanym krokiem do miejsca poruszenia. Przez chwilę walczę z emocjami, przyglądac się powoli każdemu z osoba, a w moim oczach widac tlący się gniew, który pragnie zapłonąc. W koncu, oddychając lekko, na moje lico powraca niewzruszona maska znudzenia zmieszanego z ignorancją.
Ja Panowie, nie wierze żadnemu z was. I dopóki nie znajdą się jakieś dowody, dopóty nie mnie nie przekonacie. A i wątpie, że takowe się znajdą. O ile to w ogole ma jakiekolwiek znaczenie..
Wzdychając lekko podchodzę do skraju urwiska i stojąc nieruchomo wpatruję się w dal. A wiatr delikatnie igra z niegdyś piękną i śmieżnobiałą koronką mej sukni, teraz poszarpanej i naznaczonej zeschniętym błotem i krwią.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
|