Forum HUMANOID Strona Główna HUMANOID

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

ROZDZIAŁ 2 - Optivus
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, ... 42, 43, 44  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum HUMANOID Strona Główna -> PRZYGODA (Perditor)
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tomek




Dołączył: 05 Sty 2006
Posty: 939
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz

PostWysłany: Nie 22:20, 08 Paź 2006    Temat postu:

Po paru dramatycznych wydarzeiach jakie miały miejsce po naszym rozstaniu, i które do przyjemnych niewątpliwie nie należały, spotkałem pewną osobę, którejudało mi się pomóc, a która potem pomogła mi. Tak się złożyło, że zaprzyjaźniliśmy się, a osoba ta miała na tyle silną pozycję, iż pozostając pod jej opieką uzyskałem ten tytuł.
Teraz nasze kontakty trochę się osłabiły, ale myślę, ż enadal pozostajemy przyjaciółmi. Taką mam przynajmniej nadzieję...
Ale opowiedzcie jak wy się rozstaliście. Dlaczego? Co z Kaileen, co wydarzyło się przez te dziesięć lat.
Barley jak sobie dajesz radę bez... No wiesz...Słyszałem, że spełniasz się jako profesor.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jakub




Dołączył: 06 Sty 2006
Posty: 469
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 22:49, 08 Paź 2006    Temat postu:

Daję sobie radę, czasami jak traci sie jeden ze zmyslów to pozostałe się wyostrzają. Fakt pracuję jako wykładowca w Kolegium Magicznym w Altdorfie, do profesora mi jeszcze wiele brakuje. A w kwestii spełnienia, tak myślę że to dobre słowo, praca daje mi wiele satysfakcji. Szkoda, że takie czasy, że najpierw nie mam pieniędzy na kształcenie, a jak już się wyszkoli kogoś to na front go wyślą.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Golden11




Dołączył: 22 Lut 2006
Posty: 176
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wołomin

PostWysłany: Nie 22:55, 08 Paź 2006    Temat postu:

Patrzę na Braleya. Trochę mi smutno.

Dobrze, ze jesteś. - mówię patrząc na niego. Potem zwracam się do wszystkich.

Przybyłem tu tak jak wy. Theodius po mnie przysłał. Droga była cieżka, te dwanaście lat też nie były lekkie. Zjadłbym coś jeszcze....

Ostatnie zdanie wypowiadam ściszając głos.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mariusz




Dołączył: 07 Sty 2006
Posty: 328
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 23:08, 08 Paź 2006    Temat postu:

Faktycznie warto wyjaśnić co się z nami działo po rozstaniu wtedy w lesie. Może to wyjaśnić kilka rzeczy.

Wychylam kufel piwa

Zaraz na następny dzień, jak odszedłeś spotkaliśmy w lesie kapłanów chaosu bijacych się z innymi wyznawcami chaotycznych bogów. Mogliśmy się czegos od nich dowiedzieć, ale najwidoczniej nie było nam to dane. Przybył demon, który zabił ocalałych.
Po długiej wędrówce w lesie dotarliśmy do chaty w której stacjonowała jakaś drużyna. Okazało się, że jest to świta cesarska.


Tu robię przerwę na kolejny łyk piwa

Potem przyszedłeś Ty zwracam się do Theodosiusa , tylko, że to nie byłeś Ty... Zostaliśmy zaatakowani i...
Przepraszam, tak to pamiętam, wiem, że to głupio brzmi.
Od tamtej pory nie widziałem nikogo z tej grupy.
Co Ty wtedy robiłeś?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tomek




Dołączył: 05 Sty 2006
Posty: 939
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz

PostWysłany: Nie 23:29, 08 Paź 2006    Temat postu:

Dopijam piwo do końca skinieniem reki przywołuję karczmarza podnosząc do góry pusty kufel.

Proszę zadabaćo to żeby na naszym stole nic nie brakowało.

Zwracam się do przyjaciół.

Jak już wspominiałem, po rozstaniu z wami nie widło mi sie najlepiej. Już w drodze do domku leśniczego natknąłem się na grupkę goblinów, którą z trudem udało mi się pokonać, odnosząc jednak przy tym dotkliwe rany, niemal uniemożliwiające mi poruszanie się. Z trudem dotarłem do domku lesniczego.

Przerywam oczekując aż służąca ustawi na stole trunki i jedzenie. Gdy odejdzie kontynuuję.

Jednak nie zastałem lesniczego... W domku znajdował się człowiek, którego rozpoznałem jako Buzdygana - groźnego bandytę ściganego w Nuln listami gończymi. Człowiek ten opatrzył mi rany, a następnie... Ciężko mi o tym mówić, ale chyba... Chciał mnie zabić. Odnosząc kolejne rany, ledwo stojąc na nogac, udało mi się go zabić i uciec... Potem zemdlałem, obudziłem się w jakiejś klatce wieziony do obozu chaosu. Tam wypytywali się mnie o jakieś niedorzeczności i wrzucono mnie do dołu pełnego trupów... Wiem, to brzmi niewiarygodnie, ale tak było... Cudem udało mi się stamtąd wydostać i poodpoczynku podjąlem wędrowkę w niewiadomym kierunku.

Wypijam kolejny łyk piwa.

Wtedy trafiłem na grupę bandytów, którzy męczyli paru podróżnych. Zabijając jednego z bandytów i stosując prosty blef udało mi się przeżyć i uratować podróżnych. Wtedy byłem już ledwo żywy, moje rany poczynały gnić, a ból stawał sie nie do zniesienia. Zemdlałem. Obudziłem się w drogiej i wygodnej pościeli.

Potem miałem drobne problemy z głową, utraty pamięci, ale teraz chyba już jest wszystko w porządku.


Patrzę po twarzach towarzyszy, usmiecham się nieśmiało.

Proszę, opowiedzcie coś więcej o swoich losach po waszym rozstaniu. Garret... Nie wiem jak mam o tym opowiadać... To co się działo z twoją ojczyzną, te wszystkie wojny... To straszne...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elarco




Dołączył: 01 Sty 2006
Posty: 622
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 23:39, 08 Paź 2006    Temat postu:

mnie tez te bestie próbowały przesłuchać...czegoś odemnie chciały ale nie pamietam dokładnie czego...obusziłem sie i juz ich nie było...nie było tez niestety ciepłej pościeli...długo sie błakałem po traktach az w końcu trafiłem do jakiejś ludzkiej osady...

pokazuje karczmarzowi rzeby przyniósł mi troche wina i mówie dalej...

co do wojny to nie ma co za wiele opoiwadać...nie jest to nic nowego...i podejrzewam ze zbyt szybko to sie nie zmieni...przynajmniej jest praca i jakos mozna sie utrzymać...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
humanoid
Administrator



Dołączył: 20 Gru 2005
Posty: 692
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Nie 23:42, 08 Paź 2006    Temat postu:

Służąca znów nalewając piwo i wino starała się unikać wzroku siedzących przy stole. Karczmarz oparł się o blat i mierzył wzrokiem wszystkich aż do momentu gdy zza drzwi od kuchni nie wyłoniła się jego tłusta żona. Energicznymi ruchami pomknął ku niej by pomóc zanieść na stół jedzenie. Po chwili na stole stało kilka półmisków z mięsem, kaszą i warzywami.
Służąca wychyliła się zza drzwi i starając się jak najdyskretniej pokazywała na grupę kompanów mówiąc coś po cichu do matki, kucharki. Gdy Theodosius spojrzał w ich kierunku, szybko się schowały. Karczmarz przygotował dzban piwa i osobiście zaniósł go na stół.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Golden11




Dołączył: 22 Lut 2006
Posty: 176
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wołomin

PostWysłany: Nie 23:52, 08 Paź 2006    Temat postu:

Ja nie mam pracy. Cięzko jest w dzisiejszych czasach ale jakoś sobie radzę. Chwytałem się czego się da. Teraz pirotechnik nie ma lekko... nie ma skąd brać na materiały.

Piję.

Pracowałem w karczmie, lecz kilku mieszkających tam włóczęgów chciało mnie przepędzić. Nie przepędzą już nikogo.

Jem.

Dzisiejsze czasy są trudne. Nie miałem żadnego ciekawego zajecia. Z resztą nie ma o czym mówić.

Piję


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tomek




Dołączył: 05 Sty 2006
Posty: 939
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz

PostWysłany: Nie 23:56, 08 Paź 2006    Temat postu:

To przykre... A Ty Zorbar? Co z tobą, jak ci się wiodło?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mariusz




Dołączył: 07 Sty 2006
Posty: 328
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 0:12, 09 Paź 2006    Temat postu:

Wydostałem się z chaty i jakimś cudem udało mi się dotrzeć do jakiejś wsi, gdzie ludzie byli na tyle życzliwi, by mnie przyjąć. Niestety rozchorowałem się i ci sami ludzie, w swojej dobroci, odesłali mnie do ośrodka w którym, w odpowiednich warunkach mogłem powrócić do zdrowia.
Po wyzdrowieniu zacząłem się tułać po całym imperium, nie mogąc zagrzać nigdzie miejsca.

Po latach dotarłem wreszcie do miejsca, które mogłem nazwać swoim nowym domem. Wojna jednak odebrała mi to wszystko. Od kilku miesięcy znowu jestem w drodze.

Nie miałem do tej pory kontaktu z chaosem.

Barley? Opowiedz co ty robiłeś przez ten czas


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jakub




Dołączył: 06 Sty 2006
Posty: 469
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 0:33, 09 Paź 2006    Temat postu:

Sam nie wiem, na tyle się przyzwyczaiłem do warunków, w jakich teraz żyję, że wydarzenia z przed dwunastu lat wydają się być tak odległe jakby nigdy nie miały miejsca. Pamiętam, jak przez mgłę, jak spadam w jakąś przepaść. Następnie obudziłem się w jakiejś lepiance, zamieszkiwanej przez pustelnika i młodego chłopaka posturze niedzwiedzia. Zaopiekowali się mną, wyleczyli mnie z choroby jaka mnie zaczynała wtedy brać, nakarmili, niestety odmrożonych palców u stóp uratować się nie dało. Mimowolnie krzywie się na to wspomnienie, choć przyzwyczaiłem się do kuśtykania o lasce. Po roku opuściłem pustelnie, i wędrowałem w kiedunku Altdorfu. Najmowałem się zwykle jako skryba lub nauczyciel w wiekszych miasteczkach, lecz w rzadnym nie zagrzałem miejsca na dłużej niż pół roku. Mniej więcej sześć lat temu dostałem posade w jak już mówiłem Kolegium Magicznym W Altdorfie, w katedrze Magii Iluzyjnej. Od tej pory wiodło mi się nie najgorzej, a muszę przyznać, że coraz lepiej. Przybywało mi zajęć z uczniami, ale mimo wszystko znajdowałem wolny czas by się rozwijać. W końcu dowiedziałem się, że ktoś zbiera o mnie informacje, tym kimś był jakiś osobnik przysłany w tym celu przez Theodosiusa. I tyle.
Wychylam do końca kufel, po czym sięgam do dzbana żeby sobie dolać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tomek




Dołączył: 05 Sty 2006
Posty: 939
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz

PostWysłany: Pon 0:41, 09 Paź 2006    Temat postu:

Wspomnieliśce, że spotkaliście świtę cesarza. Czy cesarz był między nimi? Spotkaliście się z nim? Albo wiecie może co sie znim stało? Garret te twoje sprawy kupieckie... Wybacz, że tak sie dopytuję, ale czy to są sprawy prywatne czy państwowe... Jeśli nie chcesz to nie odpowiadaj. Dziwi mnie jeszcze, że ty Wattsie nie znalzłes żadnej odpowiedniej posady, z twoimi umiejętnościami, w dzisiejszych tak niespokojnych czasach. Na prawdę było tak ciężko?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Golden11




Dołączył: 22 Lut 2006
Posty: 176
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wołomin

PostWysłany: Pon 0:50, 09 Paź 2006    Temat postu:

Spoglądam na Theodiusa, zaprzestając na chwile łąpczywego pochłaniania posiłku.

Dzis ceny wszystkiego, wzrosły gwałtownie. Pracowałem jako górnik, bo o pracy pirotechnika nie mam co marzyć. Bez pieniedzy nie ma ładunków- bez nich nie ma dla mnie pracy.

Popijam wino.

Wyrzucili mnie z kopalni. Dalsze moje losy to tułaczka. Cieszę sie ze mnie tu ściągnąłeś

Dalej jem patrząc w posiłek i nie spoglądajac na towarzyszy, tak jakby to co mam teraz na talerzu było najważniejsze.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mariusz




Dołączył: 07 Sty 2006
Posty: 328
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 1:01, 09 Paź 2006    Temat postu:

Tak cesarz był z nimi i tak wiemy co się z nim stało. Zginął w trakcie bitwy i jak do tej pory myślałem, że oni wskazuję głową resztę towarzyszy są martwii, tak, tego, że cesarz wtedy zginął jestem nadal pewien

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tomek




Dołączył: 05 Sty 2006
Posty: 939
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz

PostWysłany: Pon 1:05, 09 Paź 2006    Temat postu:

Widziałeś to jak umarł, albo ciało? Jego ciała nie odnaleziono... To tam sie rozegrała jakaś poważna bitwa? Wtedy się rozdzieliliście? Jak udało wam się uciec? To niewiarygodne.

Przypływ emocji próbuję zatuszować wypijając spory łyk piwa.

Czy to oznacza, że gdyby odsiecz z Nuln wyruszyła, to Cesarz zostałby uratowany?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum HUMANOID Strona Główna -> PRZYGODA (Perditor) Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, ... 42, 43, 44  Następny
Strona 2 z 44

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin